INFORMACJE PODSTAWOWE
Imię: Hyperion
Imię rodowodowe: Toivo
Płeć: ogier
Data urodzenia: 13 września 2010
Imię matki: Azaliya
Imię ojca: Hartmann
Rasa: koń fryzyjski
Wzrost: 152 cm
Hodowla: Winter Mist
Właściciel: Echo Valley
Jeździec: Cora Hayes
Predyspozycje: ujeżdżenie C-CS, pokazy/wystawy
INFORMACJE DODATKOWE
Wynik bonitacji: 88 pkt
Poprzedni właściciele: -
Ilość osiągnięć: -
Ilość potomków: -
Kucie: tak (x4)
Werkowanie: regularne
Szczepienia: wykonano
Tarnikowanie zębów: regularne
Kontuzje/choroby: -
Cena porcji nasienia mrożonego: 3 000 hrs
DOKUMENTY
-
POTOMSTWO
-
OSIĄGNIĘCIA
- sportowe:
- inne:
OPIS
Charakter: Jak na ogiera powiedziałabym, że jest aniołem. Grzeczny, przyjazny, trochę nieśmiały i przede wszystkim bardzo, bardzo oddany. Dla ukochanego opiekuna zrobi wszystko, choćby miał poruszyć niebo i ziemię własnymi kopytami. Uwielbia być docenianym i chwalonym za swoją pracę. Reaguje na każde polecenie i bardzo szybko się uczy. Każde nowe ćwiczenie to dla niego radocha, uwielbia się uczyć. Nie za bardzo zdaje sobie sprawę ze swojej siły i nie rzadko pcha się na kogoś do przytulenia, a w efekcie trochę tegoż nieszczęśnika miażdży, jednak zawsze błyskawicznie odpuszcza, kiedy usłyszy, że ma przestać. Uwielbia pieszczoty i nigdy nie odpuszcza okazji by się do kogoś połasić. Co prawda na obce osoby reaguje mniej wylewnie, ale kiedy już kogoś zna nie waha się okazać swojej wielkiej miłości.
W obsłudze: Zawsze uważnie obserwuje korytarz i kiedy tylko ktoś wejdzie - rży na przywitanie. Za każdym razem, kiedy ktoś wchodzi do jego boksu, nie może się powstrzymać przed przyjaznym obwąchaniem twarzy, przeszukaniem kieszeni i lizaniem dłoni. Czyszczenie go może być problematyczne, bo koń cały czas pragnie być miziany po pyszczku, nie mniej jednak na treściwe ostrzeżenie reaguje od razu i troszeczkę naburmuszony staje w bezruchu. Można wtedy spokojnie go wyszczotkować, od pęcin po czubki uszu. Ładnie podaje kopyta. Na myjce z początku jest trochę niespokojny, ale szybko przyzwyczaja się do wody i ciekawych zapachów.
Pod siodłem: Ma trochę dziwne chody, człowiek czuje się jakby latał, szczególnie w galopie. Jego chody są niebiańsko płynne i delikatne. Jest to jeden z tych rumaków, na których każdy chce jeździć, bo wiadomo, że jazda będzie mega udana. Hyperion zawsze stara się jak może, jest kontaktowy grzeczny i czujny, co w połączeniu z jego cudownie wygodnymi chodami stwarza niesamowite możliwości by zrelaksować się po ciężkim dniu. Uwielbia nowe wyzwania, dlatego każdy trening poświęcony jeszcze mu nieznanym figurom jest bardzo energiczny, efektowny... po skończonej jeździe ma się poczucie dobrze wykonanej roboty. Hyperion nie zawsze jest żwawy. Czasami podczas jazdy nie można go dobudzić i ciągle zwalnia.
W terenie: Jest wtedy trochę zagubiony i potrzebuje jaśniejszych sygnałów, ale nadal bardzo fajny i kontaktowy. Rzadko się płoszy, zdarza mu się lekko odskoczyć, czy nagle się zatrzymać, ale nic ponad to. Jazda w zastępie jest dla niego trochę bardziej bezpieczna i czuje się pewniej. Podczas samotnych spacerów bywa niespokojny, tym bardziej gdy poruszamy się po jeszcze nieznanych szlakach. Mimo to doświadczony jeździec da radę go uspokoić i na pewno będzie zadowolony ze spaceru.
Na zawodach: Jazda w przyczepie nie jest już dla niego żądnym problemem, chociaż w młodości bardzo się tego bał. Na szczęście miesiące pracy nad pokonaniem tej fobii przyniosły rezultaty i teraz nawet najdłuższa podróż nie stanowi dla niego wyzwania. Na miejscu konkursu jest poddenerwowany i ciężko mu się skupić. Dopiero po jakimś czasie, kiedy pozna okolice i przyzwyczai się do hałasu jest w stanie zacząć ćwiczenia. Na rozprężalni łatwo się rozprasza. Potrzeba trochę pracy, by podczas konkursowego przejazdu pokazał maksimum swoich możliwość, ale jest to jak najbardziej możliwe.
Historia: Ruska pojechała w odwiedziny do Detalli, kiedy ta dała jej cynk, że będzie miała na sprzedaż kiloka fajnych koni. Oczywiście cała załoga Echo Valley protestowała, ale przecież takie ładne konie... trzeba kupić. Po dotarciu na miejsce Rusce wpadło w oko kilka rumaków, ale Toivo zakupiła dopiero kilka(?) dni później. To był impuls. Koń przyjechał do EV dopiero po paru tygodniach, a gdy tylko przyjechał odbyła się narada nad nowym imieniem. Friday odpaliła laptopa i zaczęła przeszukiwać jakieś generatory różnych dziwnych nazw. Po kliknięciu w imiona dla gryfów wyskoczył własnie "Hyperion". Chris zapytał "czy on ci wygląda na gryfa", na co Meg odparła, że fryzio to gryf jak malowany i tak już zostało.
TRENINGI I INNE
-
AKTUALNOŚCI
-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz